Rozmiar: 2657 bajtów

Rozmiar: 16204 bajtów


Nadegregorialność

Następnym po ideologicznym poziomie przynależności oraz odpowiadającej mu świadomości egregorialnej jest poziom przynależności antropologicznej , któremu odpowiada tzw. świadomość planetarna. Na tym poziomie zanika wyobcowanie społeczne. Człowiek utożsamiając się z całym społeczeństwem postrzega i doświadcza siebie jako jego przejaw indywidualny.

Następującemu po nim poziomowi przynależności kosmologicznej odpowiada tzw. samoświadomość kosmiczna. Na tym stopniu rozwoju traci się wyobcowanie egzystencjalne. Utożsamiając się ze światem człowiek postrzega i doświadcza siebie jako indywidualny przejaw wszechświata.

Następnemu po nim poziomowi przynależności ontolo-gicznej odpowiada tzw. samoświadomość transcendental-]na. Na tym poziomie gubi się wyobcowanie gnoseologiczne. Utożsamiając się z "tym, co jest" człowiek odnajduje siebie jako samoistny byt. A ponieważ byt samoistny jest równy nicości, przynależność ontologiczna jest równoważna nieprzynależno-ści ontologicznej. Na tym poziomie człowiek nie może powiedzieć "jestem" lub "nie jestem", nie może powiedzieć, że jest tożsamy z bytem lub nie jest. "Kto wie - nie mówi, kto mówi - nie wie"*10.

---------

10* - Tao-te-king

---------

Jednak w procesie rozwoju samoświadomości nieprzynalezność metodologicznie idzie po przynależności; po to by się nie utożsamiać, trzeba przestać się utożsamiać. Dlatego mówi się, że "przeskakiwać stopnie na 'Schodach do Nieba' można jedynie w wyobraźni".

Np. człowiek witalny utożsamiający się ze swoimi emocjami, żyjący przez nie, nie potrafi przestać utożsamiać się ze swoim poziomem mentalnym (w celu powiedzmy zatrzymania dialogu wewnętrznego), ponieważ jeszcze się z nim nie utożsamił. Śpi on na poziomie intelektu i jego działania tutaj są całkowicie zautomatyzowane, nieświadome. Nie ma on dostępu do ciała mentalnego, jedynie korzysta z jego usług. I aczkolwiek człowiek taki może być wielce wykształcony, dowcipny, rozważny, pomysłowy itd., to ciało mentalne pozostaje dla niego czymś w rodzaju deus ex machina i na płaszczyźnie intelektualnej faktycznie nie wie on co czyni. Nie będąc utożsamionym z ciałem mentalnym on zasadniczo nie jest w stanie uświadomić sobie faktu swej całkowitej od niego zależności.

Po to aby uwolnić się od tej zależności będzie on musiał najpierw obudzić się intelektualnie. Nie jedynie przejawiać zdolności intelektualne, lecz postrzec samego siebie jako intelekt, stać się nim, zacząć nim żyć, przestając identyfikować się z powłoką witalną. Proces następujących po sobie identyfikacji, ich niszczenie i zastępowanie nowymi w trakcie rozwoju samoświadomości - to właśnie proces ewolucji życiowej, nie zaś uzyskanie zdolności do wchodzenia w pewne stany. Proces ten nie wyczerpuje się manipulacjami z własną psychiką.

Dokładnie tak samo, bez odczucia przynależności nie można osiągnąć stanu nieprzynależności, można jedynie go sobie wyobrazić. Szczególnie trzeba podkreślić, że przynależność i brak przynależności nie zastępują i nie wykluczają się nawzajem. Na poziomie ontologicznym sama tylko przynależność lub nieprzynalezność do bytu jest nie tylko niewystarczająca, lecz również niemożliwa. Właśnie uświadamiana sobie tu nieprzynalezność w przynależności daje pełnię istnienia i prawdziwą wolność - nie tylko od "czegoś", lecz i "do czegoś" - na wszystkich niżej położonych poziomach przynależności. Być a nie być - oto jest pytanie.

O tym również powiedziano: bądźcie w świecie, lecz nie świata. To sformułowanie dotyczczące dosłownie poziomu przynależności kosmologicznej, jest uzasadnione również dla wszystkich pozostałych poziomów. Nie "myślcie", nie "działajcie", lecz właśnie bądźcie. Ponieważ skoro jesteście w świecie, działania i myśli wasze pochodzą od świata. Wy zaś nie należycie do świata. Lecz jeśli rzeczywiście nie należycie do świata, działania i myśli wasze już nie pochodzą po prostu od świata - są poświęcone światu i stają się "olejem ofiarnym dolewanym do świętego ognia życia".

Teraz jednak wracamy do problemów obrony psychicznej.

Rozmiar: 2657 bajtów