|
Obrona egregorialna
Jeśli obrona ze zmianą obiektu jest dostępna dla każdego, to obrona "ze zmianą podmiotu" jest dostępna dla niewielu. Właściwie korzystać z niej jako z metody obrony w ogóle nie można. Obrona ta przydaje się tylko "ludziom egregora", czyli ludziom świadomie bądź nieświadomie służących jakiemuś egregorowi.
Aforyzm ezoteryczny głosi, że "nie wybiera się egregorów, to egregory wybierają". Zresztą i wokół nas nierzadkie są przypadki jaskrawych w swej oczywistości na wpół obronnych podłączeń egregorialnych. Na przykład człowiek choruje i choruje, wypróbował już wszelkie możliwe leki i terapie, męczy się. Mówią mu: "Słuchaj, czy jesteś ochrzczony?". - "Nie". "No masz ! To się ochrzcij". Ochrzczą go - i choroba gdzieś znika. Lecz odchodzi ona jedynie w tym przypadku, jeśli człowiek przynajmniej w jakimś stopniu był szczery w tym co zrobił, jeśli szczerze podłączył się do egregora chrześcijańskiego.
Albowiem, egregora oszukać się nie da. Tu nam nie dają, dawać powinniśmy my, i to dawać nic innego jak tylko samego siebie. Jesteśmy jedynie nagradzani według zasady: im bardziej jesteśmy otwarci, tym bardziej jesteśmy chronieni. Im pełniej się oddajemy, tym bardziej stajemy się mocni.
Lecz w półobronnym związku człowieka z egregorem element interesowności jednak istnieje, dwóm zaś Panom jak wiadomo służyć nie można. Nowopodłączeni (choć odrobinę szczerzy) podobnie jak początkujący w ruletce, natychmiast otrzymują duży zadatek od egregora, jak mawia się w kołach ezoterycznych -"na rozruch", "dla zachęty". Celem tego "zadatku" jest wzmocnienie gorliwości nowicjusza. Zadatek ten otrzymuje każdy, ponieważ dusza ludzka jest nieprzejrzysta nawet dla egregorów. Dalej zaś dzieje się jedno z dwojga: albo zwycięża interesowność albo szczerość. Albo człowiek zachęcony powodzeniem zaczyna rozwijać to powodzenie, czyli coraz bardziej otwiera się na swój egregor, albo, jeśli odruchy warunkowe wypracowują się u niego trudniej, z zadowoleniem obliznąwszy się, powraca do swego koryta. Romantyzm "klasycznej" obrony okultystycznej ze wszystkimi jej śmiesznymi dla współczesnego człowieka chwytami i autosugestiami - to tylko fasada. W swej istocie jest ona egregorialna. W naprawdę trudnych chwilach okultysta klasyczny zwracał się nie do swej wiedzy ezoterycznej, lecz do modlitwy. Zarzucał swe ludzkie zabawki i podobnie synowi marnotrawnemu, zwracał się do Ojca. "Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz, lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna?"*8. Jest to chrześcijańska obrona egregorialna.
Taką obronę stosują również uzdrawiacze ludowi, którzy nie chorują w odróżnieniu od większości "wykształconych" bioenergoterapeutów na choroby swych pacjentów. Niektórzy ukraińscy uzdrawiacze na przykład, po zabiegu leczniczym praktykują następujące "zamawianie" ochronne": "Oj, na mori - okijani daleko je ostriw, a na ostrowi tomu staryj dub, a w dubi tupaja sokyra. I ot koli tają sokyra budę tego duba rubaty, todi i ty do mene (tu się wymawia nazwę choroby, nad którą pracował uzdrawiacz, powiedzmy, że to była cholera) budesz diło mati. Amiń.*9 Cała moc zamawiania zawarta jest w końcowym "Amiń", wymówienie którego jest jak wbicie ostatniego gwoździa do wieka trumny tej właśnie cholery.
---------
8* - list św. Jakuba Apostoła. 2.19-20
9* - Oj na morzu-oceanie daleko jest wyspa, a na wyspie tej stary dąb, a w dębie tępa siekiera. I oto, gdy ta siekiera będzie siekła ten dąb, wówczas i ty ze mną (......) będziesz miała do czynienia. Amen.
---------
Egregor chrześcijański oczywiście nie jest jedynym i nie dla każdego jest atrakcyjny. Bioenergetyczny system wierzeń mocno różni się od tych systemów, w których są zanurzeni okultyści wywodzący się z XIX wieku i uzdrawiacze ludowi. Natomiast obrona ta jest dość efektywna jedynie w przypadku, gdy działa w granicach patogennego systemu wierzeń. Tymczasem strachy psychotroniczne mają dużo więcej punktów stycznych z systemami ukierunkowanymi naukowo, niż z animistycznymi wyobrażeniami o biesach i "istotach astralnych".
Ruch psychotroniczny organicznie wchodzi w skład nieformalnego egregora tzw. "Niewidzialnej Szkoły". Siła tego egregora określa się funkcją, którą pełni on we współczesnej sytuacji ewolucyjnej. Funkcja jego polega na jakościowym poszerzaniu obrazu rzeczywistości. Nie na dowolnych "zmianach" lub "uzupełnieniach", lecz na poszerzaniu aktualnego obrazu rzeczywistości przy pomocy dostarczonych przez nią środków konceptualnych. Każda epoka wytworzyła swą "niewidzialną szkołę". Formy działalności tych szkół były uwarunkowane specyfiką ewolucyjnych sytuacji, lecz ich funkcja zawsze była taka sama.
Egregory w sposób nieunikniony tworzą swych wysłanników - ludzi egregorialnych. Zrodził ich też młody ruch psychotroniczny.
Osobnik egregorialny wcale nie musi uświadamiać sobie swej egregorialności, nawet nieświadomie może być nośnikiem funkcji swojego egregora. Jednak obrona egregorialna (zarówno jak i egregorialność człowieka) znacznie się nasila, gdy staje się on świadomym nośnikiem tej funkcji.
Człowiek zdobywa nieświadomą egregorialność, gdy potrafi w toku spraw mimowolnie zrezygnować z jakichś podstawowych postaci indywidualistycznych pragnień; gdy jest w stanie podporządkować swe życie tej sprawie, w którą się zaangażował. Takie pasywne oddanie się podnosi energetykę człowieka, lecz nie daje jej stabilności. I chociaż ochrona egregorialna rozciąga się na wszystkich ludzi egregora, to osobnicy egregorialnie-nieświa-domi praktycznie takiej ochrony nie posiadają; egregor daje im przewagę w postaci siły.
W przypadku psychotroników nieświadomie egregorialnych, czyli ludzi, którzy formalnie bądź nieformalnie kontrolują jakieś kluczowe punkty ruchu, sytuacja się komplikuje jeszcze i przez to, że z jednej strony z racji tego co robią nie otwierają się oni całkowicie na patogenny system wierzeń, z drugiej zaś strony poddawani są intensywnemu i nieuświadomionemu oddziaływaniu ze strony licznych czarowników, magów, ekstrasensów, okul-tystów i tym podobnych mocnych osobowości o zbieżnych zainteresowaniach, z którymi muszą się wielokrotnie kontaktować z racji swych zajęć.
Chwyty obrony osobistej ze zmianą obiektu są mało efektywne w przypadku tak zmasowanego ostrzału. Dlatego nieświadomie - egregorialni osobnicy okazują się w gruncie rzeczy nie "mistrzami ewolucji", lecz jej "mięsem armatnim", stając się swego rodzaju "węzłami sprzeczności", ośrodkami starcia idei i namiętności, punktami przyłożenia najrozmaitszych sił. Posiadając zaś przy tym mocno niedoskonały "odgromnik egrego-rialny" z reguły nie są w stanie przez dłuższy czas radzić sobie z płynącą do nich ze wszystkich stron mocą, i zamiast wzmocnienia się w końcu rozregulowują się i ulegają zniszczeniu. Każdy kto zna historię ruchu dobrze wie o czym mowa.
Człowiekowi, który zrozumiał złożoność swej sytuacji jako "węzła sprzeczności" ruchu psychotronicznego, nie pozostaje nic innego, jak tylko aktywnie oddać się i dalej świadomie przynależeć do egregora, uświadamiając sobie, że jest się przekaźnikiem tego, co człowieka nieskończenie przewyższa. Egregorialny poziom samoświadomości nieźle się odzwierciedla w następującym tekście "przyjętym" przez medium w zmienionym stanie świadomości.
"... Spróbujcie jednak nie czepiać się słów, lecz poczuć to, co zostało powiedziane. Jesteście powołani do zmiany obrazu rzeczywistości, do zmiany naszych stosunków z rzeczywistością. Zmiany nie wskutek histerycznego porywu, nie dzięki egzotycznym, teoretycznym środkom, lecz poprzez skupioną i rzetelną pracę, odkrywając i przejawiając te rzadkie zdolności, które naprawdę urzeczywistniają się dziś z niewyczerpalnego twórczego potencjału żywego obrazu świata. Uświadomcie sobie tę nieświadomie przez was wykonywaną misję ontologiczną. Uświadomcie sobie, że kontynuujecie sprawy ginących w otchłani wieków pokoleń szeregowych żołnierzy ewolucji - znanych i nieznanych, dzięki którym posiadamy teraz naszą rzeczywistość. Bohaterów tyleż niepodobnych do siebie, na ile różniły się od siebie rzeczywistości, które oni kształtowali.
Uświadomcie sobie te niewidzialne więzy braterstwa, które łączą nas z tysiącami dalekich i bliskich ludzi z całego świata, żyjących dla tego samego co i wy celu. Uświadomcie sobie jedność waszych celów i dążeń, uświadomcie sobie swoją ofiarność i powołanie - przecież ludzie płacą każde pieniądze za byle co, lecz nie za zmienianie rzeczywistości, przecież to nikomu nie jest potrzebne.
Wasze sprawy nie są potrzebne nikomu. To fakt. Lecz wy żyjecie tak, ponieważ nie możecie żyć inaczej. Uświadomcie sobie to miejsce i wasz z nim związek, nierozerwalny związek..."
Świadome i masowe kultywowanie egregorialności nie tylko podniesie bezpieczeństwo "kadry", lecz doprowadzi nieuchronnie do skoku jakościowego w rozwoju ruchu psychotronicznego.
* * *
Jeśli jesteś człowiekiem egregora i dokonano ataku na ciebie, po prostu przekaż ten fakt samemu egregorowi i więcej się tym nie zajmuj. Jakakolwiek by była reakcja na atak twych powłok, obserwuj ją. Napastnik natomiast cię nie obchodzi. Jeśli jesteś człowiekiem egregora, powinieneś pełnić swą egregorialną funkcję bez rozpraszania się - egregor uczyni tak, byś mógł ją pełnić w sposób najbardziej doskonały. Natomiast podejmując się obrony, bierzesz się za sprawę do ciebie nie należącą. Oprócz tego świadczy to o tym, że twoje połączenie z egregorem jest słabe. Jakże inaczej można wytłumaczyć niepewność co do swojego bezpieczeństwa ? Słabe jest włączenie się, słaba jest również obrona.
Czasem naprawdę egregorialni ludzie nawet nie domyślają się posiadania jakiejkolwiek ochrony. Bo kogo się tu bać ? Rozrabiający czarownicy atakują takich ludzi jedynie przez naiwność, natomiast potem obchodzą ich z daleka, skarżąc się, że egrego-rowe uderzenie jako odpowiedź - to niesprawiedliwość. Rzeczywiście, ty "kłujesz astralną szpilą", a tobie - można powiedzieć - za nic "przyładowali astralnym łomem". I na dodatek w taki sposób, że nie wiesz skąd.
Oczywiście "przebicia" energetyczne zdarzają się również osobnikom należącym do egregora. Ostry i przewlekły spadek kondycji, jako następstwo ataku psychicznego, jest oznaką, że człowiek nieświadomie ma jakąś chronicznie niewłaściwą postawę (np. służy już nie egregorowi, lecz czemuś innemu), co też osłabia obronę, umożliwiając tak długą energetyczną destabilizację. Wykrycie i przyznanie się do błędu, po przeanalizowaniu swojego postępowania, w sposób fantastyczny, dosłownie natychmiast włącza tonus.
I wreszcie, często zadaje się takie pytanie.
Co będzie, jeśli człowiek egregora, będący swego rodzaju "górą bioenergetyczną" zaatakuje zwykłego człowieka? Przecież może go momentalnie zgnieść. Zacznijmy od tego, że ludzi autentycznie egregorialnych jest bardzo mało, z reguły zaś ludzie łudzą się co do swojej egregorialności. Źródłem większości przykrości doświadczanych przez "zwykłych ludzi" jest drobny okultystyczny margines robiący dużo hałasu dookoła "ataków psychicznych" i rozpuszczający nieprawdopodobne i zastraszające wieści na ten temat. Ludzie tego gatunku mogą robić wieloznaczne aluzje co do swej przynależności do czegoś "wyższego" i nawet naprawdę uwierzą w swą przynależność do owego "wyższego". Jednak służą oni nie celom wyższym, lecz samym sobie -zaspokojeniu swych potrzeb, swego komfortu psychicznego itd. Natomiast egregorialność zdobywa się właśnie poprzez służenie, nie zaś przez urojenia. Urojona egregorialność da jedynie urojoną moc.
W ogóle pytanie o atak osobnika egregorialnego na zwykłego człowieka może postawić jedynie osobnik zwykły, który mierzy ludzi egregora własną miarą. Rzecz w tym, że człowiek egregora żyje niejako w innym wymiarze. Nie może posiadać żadnego powodu do zaatakowania zwykłego człowieka, natomiast zwykły człowiek nie może stworzyć powodu (ani świadomie, ani nieświadomie) do tego, by sprowokować ten atak na niego. Ludzie egrogorialni mogą mieć konflikty tylko pomiędzy sobą, które są w gruncie rzeczy konfliktami pozornymi; pomiędzy nimi występują jedynie konflikty egregorowe i interesującym jest obserwowanie ich rozstrzygnięcia, ponieważ "działania wojenne" są prowadzone nie przez ludzi, lecz przez egregory.
Jednakże egregorialność absolutnie nie jest najwyższym stopniem rozwoju samoświadomości. Żeby uniknąć wszelkiego rodzaju nieporozumień związanych z niewłaściwą interpretacją miejsca egregorialności na drabinie ewolucji samoświadomości, omówimy krótko również poziomy nadegregorialne.
|
|